Najpierw nie mogę spać, a potem śpię i śnią mi
się, o madre mio, śnią mi się cuda,
śnią.
Śnił mi się wibrator, jak boga kocham, fioletowy, przezroczysty, rozmiaru nie za dużego, nieelektryczny w rozmiarze europejczyk, złożony jakby z kulek, jedna na drugiej. Wpisałam w google „wibrator kulkowy”, żeby zidentyfikować tego pana, ale pierwsze kilkadziesiąt wyszukanych obrazów nie rozwiązało mojej zagadki, więc póki co porzuciłam pomysł intensywnego poszukiwania nocnego kochanka. Nie wiem co na to Freud, ale w tym śnie była także moja młodsza siostra, robiąca notatki czy też podrzucająca mi wskazówki…Aż boję się wracać do tego myślami, żeby upewnić się o jej gościnnym udziale w tym filmie, a jednocześnie bawi mnie ta historia i postanowiłam ją zapisać, bo ucieknie.
Nie
omieszkałam także podzielić się tym moim wstydliwym marzeniem sennym z Kotem,
licząc na jakąś treściwą analizę problemu, ale jedyne co dostałam to obietnicę otrzymania
takiego prezent - jeśli oczywiście przypadkowo
wpadnie mu gdzieś w oko. Ta rozłąka
zrobi ze mnie niewyżytą wariatkę. Dodatkowo ogłaszam siódmy dzień cyklu, hormonalne
gierki czas zacząć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz