środa, 8 stycznia 2014

Anaïs Nin

Miłość nigdy nie umiera śmiercią naturalną.
Umiera z powodu naszej ślepoty, błędów i zdrad.
Umiera chora i poraniona. Umiera ze zmęczenia,
braku wody, braku blasku. 
Anaïs Nin

    Czytam, pamiętam i myślę o tym. Mam swoje dni "rozważania pisma" i są takie, w których te słowa znaczą więcej i są mnie bliżej niż inne, szczególnie te niosące optymistyczne przesłanie dla świata. Są dni smutku i jakiejś takiej niemocy, i mam wrażenie, że tylko świadoma akceptacja takiego stanu rzeczy ma moc sprawczą znalezienia w sobie siły na spokojne dopłynięcia do następnego portu. Bez histerii, bez niepotrzebnego siłowania się. Bez zmuszania do rozmowy. Może to natura wymusza na mnie paradepresyjne zachowania i przeżycie dnia bez radosnego podskakiwania, hormony czy ki pies. Koniec końców pamiętam tylko o wodzie przy łóżku i głaskaniu pleców przed snem, nie dam nam zginąć z pragnienia i braku blasku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz